Boże Narodzenie (rok B) – 25 grudnia 2020r.
KAZANIE:
HISTORYJKA GÓRALSKA:
Ło dziadku Bronku-partyzancie, Marysi i Wilhelmie.
Przyjechała do dziadka Bronka na Boże Narodzenie wnuczka Marysia. Dziadka – dodajmy: partyzanta. Całą rodzina drżała, bo wnuczka przyjechała z narzeczonym. Chłopakiem, którego poznała na studiach. Niemcem. Zastanawiali się wszyscy, co to będzie?! Jak dziadek zareaguje? Czy pobłogosławi, zaakceptuje to narzeczeństwo? Czy da się zaprosić na ślub? Przyjdzie w ogóle? Oby tylko serce mu wytrzymało – panikowała jedna ciotka. Głupi się okazali wszyscy. Jak zwykle tylko dziadek mądry.
Kiedy weszła wnuczka i przedstawiła swojego Wilhelma, i powiedziała kto on, kim i kiedy ślub. Dziadek ucieszył się, wyściskał oboje, kazał sobie opowiadać jak się poznali i konkretnie: co Wom, Dzieci Kochane, Dziadek mo daj na wesele?!
Wszyscy byli w szoku (najbardziej to ta ciotka-panikara, o mało nie zemdlała!). w końcu wieczorem oddelegowali najstarszego syna (nota bene: ojca Marysi) do wypytania, czy aby wszystko z dziadkiem w porządku, czy mu się nie pomieszało w głowie z wrażenia. Reszta familii stała z uszami wciśniętymi w szpary drzwi dziadkowego pokoju!
Synowi jednak nie szło wypytywanie, ale dziadek Bronek uratował sytuację i wyręczając go powiedział (bardziej do szpary w drzwiach, niż syna):
- Nic mi się we łbie nie pomiysało! Jo jes zdrowy! I co, ze un Niemiec? Przeca nie przyseł z karabinem ino serce moij Marysi doł na rynce! Jo tyz mom zdrowe serce: wojna sie skuńcyła. Kie zek zakopoł karabin i granaty, to razem śniemi zakopołek i nienawiść! Hej! – i dodał ze śmiechem – Acha, ino nie łorejcie haw tego zagonku pod lasem jesce z jakie dobre dwajścia roków, bo nie przybocujem se, kanym te granaty zakopoł!
* * *
Moje propozycje do rozważania dzisiejszego fragmentu z Ewangelii:
Pan Jezus rodzi się w czasie… okupacji. Ziemia Izraela jest pod panowaniem Imperium Rzymskiego. Asterix i Obelix obijali tych „paskudnych Rzymian”, gdyż mieli magiczny napój przyszykowany przez wioskowego druida. A co ma Jezus? Czy On walczy z okupantem? Nie!
Jezus nie przychodzi, aby walczyć. Ani Mu się śni bawić się w wojnę czy inną partyzantkę! Jezus nie przychodzi zasiać nienawiści w sercach, wrogości w słowach, ani przemocy w czynach!
***
Jakieś dwa miesiące temu przeczytałem w „internetach”, że najważniejszą wartością jest wolność. Myślę że to nieprawda!
Gdyby wolność była najważniejsza, to rodzice mogliby powiedzieć: wolno nam bić dzieci! Gdyby to wolność była najważniejsza, to mąż czy żona mogliby powiedzieć: wolno mi zdradzać współmałżonka. Gdyby wolność była najważniejsza, ojciec mógłby powiedzieć: wolno mi przepić wypłatę! Matka mogłaby powiedzieć: wolno mi wydać 500+ na wróżkę i horoskopy! Dzieci mogłyby powiedzieć: mogę kraść zamiast się uczyć.
Wolność jest ważna. Ale wolność – jak się okazuje – niszczy! Jedyną wartością, która naprawdę buduje i tworzy jest miłość! Najważniejszą wartością jest zatem miłość!
***
W sercu chrześcijanina nie może być miejsca na nienawiść! Nasze serce ma być jak grota w Betlejem – wypełnione miłością i pokojem! Serce chrześcijanina to nie forteca kryjąca urazę, żaden bunkier wrogości, okopy złości, poczucia krzywdy czy nienawiści! Jeśli jesteś chrześcijaninem naprawdę, to w Twoim sercu nie może być miejsca na nienawiść!
© ks. Wojciech Pal
* * *
Dzisiaj rozważamy fragment z Ewangelii według św. Jana [J 1, 1-18]:
Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało.
W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła.
Pojawił się człowiek posłany przez Boga, Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz został posłany, aby zaświadczyć o światłości.
Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi.
Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego – którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili.
A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy.
Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: «Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie».
Z Jego pełności wszyscy otrzymaliśmy – łaskę po łasce. Podczas gdy Prawo zostało dane za pośrednictwem Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa.
Boga nikt nigdy nie widział; ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył.