GODKA GÓROLSKA przeniesiona do archiwum prywatnego celem ochrony praw autorskich i późniejszego druku.

 *  *  *

Moje propozycje do rozważania dzisiejszego fragmentu z Ewangelii:

 

W tej scenie z Kafarnaum jest bardzo dużo pretensji. Pretensji do Jezusa. Nad ranem, gdy Apostołowie znajdują Jezusa na pustyni – to z pretensją mówią: wszyscy Cię szukają! Kryje się w tym pretensja ludzi: Czemu odszedł? Jak to? Jak to?: wczoraj uzdrawiał, a dzisiaj nie? Jak to tak: jednym pomógł, a drugich, zlekceważył? I to jest niby ten miłosierny Mesjasz? Wolne żarty!

A co na to Jezus? Konkretnie: jak to On! Jezus nie ma zamiaru się ugiąć pod presją. Nie daje z siebie zrobić ani nadwornego lekarza, ani wioskowego znachora.

Człowiek mówi: masz leczyć moje ciało! Masz je nakarmić! Jeśli naprawdę jesteś miłosierny, to masz usunąć każde moje cierpienie!

A Jezus odpowiada konsekwentnie na te manipulacje: nie przyszedłem naprawić Twojego ciała, ale duszę! Przyszedłem Cię zbawić, a nie podleczyć.

My też mamy pretensje do Pana Boga. Różne. Czemu ten żył 90 lat, a tamten tylko 50? Dlaczego ten wygrał z rakiem, a inne nie? – przecież się za obu modliliśmy! Dlaczego jeden przechorował covida bezobjawowo, a drugi nie może wyjść po schodach bez zadyszki przed kilka miesięcy? Dlaczego ona jest taka ładna, a ja mniej? Dlaczego on ma talent do jeżyków, do sportu – a ja nie?

Człowiek bardzo łatwo dostrzega swoje braki. Genialnie rozpoznaje swoje potrzeby – zwłaszcza te biologiczne, dotyczące ciała, później psychiczne: te uczuciowe i te intelektualne. Dlatego mówimy: daj mi to! Zatroszcz się, Panie Jezus, o moje ciało, o moje emocje i uczucia, o mój rozum. Przecież one są najważniejsze, żeby po prostu żyć.

A Bóg mówi: owszem. Ciało, emocje i uczucia oraz rozum są ważne. Dobrze o tym wiem, bo Ja ciebie, człowieku, stworzyłem! Ale – dodaje Jezus – dam ci to, czego potrzebuje Twoja dusza!

Zresztą, popatrzmy: modlitwa „Ojcze nasz” nie składa się tylko z tej jednej prośby „chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj…”. Jest jeszcze przecież o uświęceniu imienia Boga, o szacunku dla Niego, o walce ze złem, z pokusą, i o wybaczeniu w imię miłosierdzia.

Pan Jezus uzdrawia – żeby pokazać swoją Boską moc. Ale nie daje się złapać w sidła ludzkich pragnień, oczekiwań ani pretensji. Jezus idzie dalej… Jak zapisał Ewangelista: Jezus przede wszystkim nauczał i wyrzucał złe duchy.

Bo Jezus nie przyszedł sprawić, że nie będzie chorób, cierpienia czy śmierci… Jezus nie przyszedł magicznie zmienić ziemi w niebo…

To racja: żyjemy na Ziemi. Ale to nie znaczy, że mamy zajmować się tylko tym, co ziemskie: ciałem, uczuciami i rozumem. Mamy przede wszystkim pamiętać i troszczyć się o swoją duszę!

W moim życiu najmocniej zapamiętałem taką jedną spowiedź – kiedy spowiadałem się z ziemskich spraw, trosk, zbyt dużego przejmowania się i rzucania w wir życia. Obowiązków kosztem modlitwy. I wtedy spowiednik powiedział mi: czy Ty zapomniałeś, że masz się zbawić?

Żyjemy na Ziemi – nie w Raju… To w Raju nie było grzechu, śmierci i cierpienia – ani w ciele, ani w życiu emocjonalnym czy intelektualnym.bo dusza człowieka była blisko Boga!

Pan Jezus przychodzi i pokazuje nam, jak to mamy zrobić, żeby nasza ziemia przypominała bardziej niebo…

 

© ks. Wojciech Pal

*  *  *

 

Dzisiaj  rozważamy fragment z Ewangelii według św. Marka [Mk 1,29-39]:

 

Po wyjściu z synagogi Jezus przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja. Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej. On podszedł i podniósł ją, ująwszy za rękę, a opuściła ją gorączka. I usługiwała im.

Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto zebrało się u drzwi. Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie pozwalał złym duchom mówić, ponieważ Go znały.

Nad ranem, kiedy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. Pośpieszył za nim Szymon z towarzyszami, a gdy Go znaleźli, powiedzieli Mu: «Wszyscy Cię szukają». Lecz On rzekł do nich: «Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo po to wyszedłem». I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy.

 

Ksiądz Wojciech Pal - góral



Moja gwara jest raczej intuicyjna. Raczej ze słyszenia, z dzieciństwa - niż ze słowników i opowiastek. Raczej beskidzka - niż podhalańska.

Podziel się:
Więcej…

Liczba odwiedzin:

© 2009-2024 by GPIUTMD

Na górę strony