Zapraszam do posłuchania tutaj: https://anchor.fm/wojciech-pal

 Oraz tutaj:  

 

Jak Pan Jezus Frankowi przygadał.

 

            Jechał gazda Franek wozem z targu. Przed wsią minął w rowie wywrócony wóz i swoich dwóch sąsiadów – starych kawalerów Mietka i Wieśka, furmanów spod Kuślokowskigo Lasa. Furmani wracali z lasa, pijani tak, że ledwo stali na nogach. Wjechali wozem do rowu i nie mogli nijak z niego sami wyjść, a co dopiero wyjechać. Leżeli, mamrocząc i klnąc na przemian. Franek minął ich i zatrzymał się za zakrętem przy przydrożnej kapliczce, żeby podziękować za udane handlowanie na targu.

            Modlił się klęcząc i bijąc się w piersi, kiedy zdziwiony zobaczył, jak drewniany Pan Jezus wstaje z kapliczki, odkłada na bok koronę cierniową i trzcinę, zabiera się i ewidentnie gdzieś idzie.

- Nady, kanyz idzies, Jezusicku? Przeca jo sie tu do Ciebie modlem! – wybełkotał Franek, kiedy odzyskał już mowę.  

- Ano idem zrobij to, cegoś Ty, Franuś nie zrobił przed kwileckom. – Odparł Jezus, przeciągając się, aż kości chrupnęły.

- Nale co, gdzie, jakoz to tako? – Franek zapomniał chyba nie tylko języka, ale i rozsądku.

- Idem haw, do Mietka z Wieśkiem. Przecaś ik mijoł, ni? A Ty, kie tu siedzisz, to sie módl, a kiby tu ktosik przyseł, to mu powiedz, coby na Mnie cekoł.

- Heeeej! Pon Jezusku! – Franek odzyskał rezon. – A to ni mos po co tamok iś! Jo juzek im takie kozani pedzioł, jaze im w piynty posło!

- Franuś, jeim nie kozanio trza, ba pomocy! Bo się tak spili, ze stamok nie wylezom! – odparł Jezus i dodał. – A kozani, to Jo chyba powiem Tobie, kie wrócem! Boś się nicego nie naucył z tej Moij Jewangeliji!  

 *  *  *

 Moje propozycje do rozważania dzisiejszego fragmentu z Ewangelii:

 Pan Bóg mówi: jesteście moimi dziećmi!

A my, ludzie, od czasów Kaina rzucamy Bogu w twarz: ależ skąd! Panie Boże, nie wygłupiaj się! Zwariowałeś?! On jest moim bratem?! Że ona jest niby moją siostrą? I co jeszcze: że jest takim samym człowiekiem, jak ja?! Że ją też mam szanować?! Panie Boże, Ty chyba kpisz!

My mówimy (na swoje usprawiedliwienie): Panie Boże, zobacz: on się tak stoczył, że już człowieka nie przypomina! Ona się tak zeszmaciła, że nie ma godności!

A Pan Bóg pyta: no i co z tym zrobisz?

Przejdziesz obok, jak kapłan pełen pychy, myśląc dumnie, że jesteś lepszy bo wierzysz, bo przestrzegasz przykazań? A może jak rasistowski Lewita stwierdzisz, że ten/ta nie zasługuje na twoją pomoc, bo nie myśli, nie wygląda, nie głosował, nie pracuje uczciwie tak, jak ty?

Dosyć często słyszę, jak „pobożne” osoby (nawet tuż po wyjściu z kościoła), mówią napotkanym pijakom i żebraczkom kazania  w stylu: do roboty się weź; uczciwej pracy byś się chwyciła, to byś nie musiała żebrać; ja ciężko pracuję, to mam; co ja jestem, caritas, żeby Wam wszystkim pomagać? itd., itp.

Co z tego, że ktoś potrzebujący usłyszy i zobaczy w tobie kaznodzieję – jeśli nie zobaczy w tobie człowieka?…

Bycie bliźnim, to nie otwieranie przemądrzałej główki i mówienie kazań innym.

Bycie bliźnim – to otwieranie miłosiernego serca!

© ks. Wojciech Pal

*  *  *

 Dzisiaj  rozważamy fragment z Ewangelii według św. Łukasza [Łk 10, 25-37]:

 Powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Jezusa na próbę, zapytał: «Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?»

Jezus mu odpowiedział: «Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?»

On rzekł: «Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego».

Jezus rzekł do niego: «Dobrze odpowiedziałeś. To czyń, a będziesz żył».

Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: «A kto jest moim bliźnim?»

Jezus, nawiązując do tego, rzekł: «Pewien człowiek schodził z Jeruzalem do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął.

Pewien zaś Samarytanin, wędrując, przyszedł również na to miejsce. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: „Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał”.

Kto z tych trzech okazał się według ciebie bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?»

On odpowiedział: «Ten, który mu okazał miłosierdzie».

Jezus mu rzekł: «Idź, i ty czyń podobnie!»

Ksiądz Wojciech Pal - góral



Moja gwara jest raczej intuicyjna. Raczej ze słyszenia, z dzieciństwa - niż ze słowników i opowiastek. Raczej beskidzka - niż podhalańska.

Podziel się:
Więcej…

Liczba odwiedzin:

© 2009-2024 by GPIUTMD

Na górę strony