Stacja I: Jezus na śmierć skazany.

            Skończył się proces – wielki show, który tak na prawdę mało mnie obchodził. To nie moja sprawa – ta cała wiara, pisma i tradycje. Trzymam stronę Piłata: jestem tu, bo muszę, więc umywam ręce. Nie angażuję się – mam zbyt wiele swoich spraw na głowie. Ale, skoro wiem, że wyrok otwarł Jezusowi drogę, poczekam i zobaczę, co się stanie. Może będzie coś ciekawego na tej całej drodze krzyżowej.

 

 

Stacja II: Jezus bierze krzyż na swoje ramiona.

            Zaczęło się. Wpakowali Mu kawałek drewna na ramiona i kazali nieść na górę, jak gdyby tylko na to czekał. Ciekawe, czy ktoś uleczył te rany, które pozostawiło biczowanie? Jeśli nie, to coś mi mówi, że to będzie marne i krótkie przedstawienie.

 

 

Stacja III: Jezus upada pod krzyżem.

            I miałem rację! Jeszcze dobrze się nie zaczęło, a już leży na drodze, przygnieciony tym drewnem. Zastanawiam się, po co cała ta ceremonia – jakby nie można od razu przetransportować Go na miejsce? Dziwię się temu marnotrawstwu czasu.

 

 

Stacja IV: Jezus spotyka Matkę.

            Spotkał Matkę. Tak! To na pewno musiała być Ona: ten wzrok i wyraz twarzy. Dziwne to było spotkanie – stała, jakby Jej tam nie było, a On nic do niej nie krzyczał w akcie ostatniego pożegnania. Dziwni ludzie.

 

Stacja V: Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Jezusowi.

            No! Nareszcie coś konkretnego. Dali Mu jakiegoś człowieka do pomocy, może sobie troszkę odsapnie. To nawet dobrze, że nie nawinąłem się im pod rękę: a nuż by i mnie do tego zaprzęgnęli. Nie wybaczyłbym sobie takiej głupoty: czy ja nie mam naprawdę nic innego do roboty, żeby jeszcze pomagać dźwigać komuś krzyż? A tak właściwie, to po co ja tu jeszcze stoję?

Stacja VI: Weronika ociera twarz Jezusowi.

            O! Jakaś wariatka wbiegła na drogę. Cóż za głupstwo! Ona chce tą chustką Mu ulżyć?! Hej! Kobieto! Nie wygłupiaj się, bo cię jeszcze żołnierze obiją! Nie widzisz, że to nie ma sensu?!

 

 

Stacja VII: Jezus upada po raz drugi.

            No nie! To przecież tak dalej być nie może! Zróbcie coś ludzie, bo to zaczyna się robić nudne. Znowu leży! Zaraz, a może On nie jest taki głupi i liczy, że z litości skrócą Mu drogę!? To cwaniaczek!

 

 

Stacja VIII: Jezus upomina płaczące niewiasty.    

            O! Odezwał się! Ale żeby widząc własną śmierć do końca nie myśleć o sobie?! Niezbyt rozsądny altruizm. I jeszcze te nauki – czy On sobie za dużo nie myśli?! Skąd się bierze u Niego tak wysokie mniemanie o sobie?

 

 

Stacje IX: Jezus upada po raz trzeci.

            Cóż za żenada! Znowu upadł. Dobrze, że to ju8ż niedaleko do końca. No i co? Warto się było tak daleko zapędzać: włazić wszystkim za skórę, żeby teraz rak cierpieć w samotności? Gdzie są c wszyscy, którzy kiedyś zajadali się do syta tego Twojego chleba?! Kończmy już to wątpliwej jakości przedstawienie.

 

 

Stacje X: Jezus z szat obnażony.

            No i jeszcze Go rozebrali! Czy to jest przyjemnie patrzeć na skórę i kości pokrwawione i obłocone? Zero wyczucia smaku! Do tego jeszcze ta śmieszna korona. Tanie widowisko! To przestaje być warte uwagi!

 

 

Stacja XI: Jezus do krzyża przybity.

            No i wisi! …To już koniec??? Tak bez niczego, bez jakiegoś wprowadzenia, stosownej otoczki – tak po prostu wykonać rozkaz zabicia? Nie, no bez przesady. A ci dwaj w tle to po co? Kto pisał ten scenariusz?!

Stacja XII: Jezus na krzyżu umiera.

            Ha! Bóg umarł! I po wszystkim! No, trzeba pomyśleć o powrocie do domu. Co jak co, ale nie warto tu było przychodzić! Zmarnowany czas i tyle! bez fajerwerków, w marnej reżyserii i oprawie, i jeszcze ten kiepski napis od Piłata – byleby tylko pozbyć się problemu. W końcu i tak trzeba będzie przejść nad tym do życia codziennego, zwłaszcza, że przypatrywanie się temu wszystkiemu w śmierdzącym i rozkrzyczanym tłumie nic nie dało. No proszę! Nawet ci Jego uczniowie sobie już poszli! Nie ma co: posłuchu to On raczej nie miał zbyt dużego. Ech, ten słomiany ludzki zapał – byle nowina go rusza.

 

 

Stacja XIII: Jezus zdjęty z krzyża.

            O! Jacyś wytrwali Go zdejmują. To pewnie rodzina. I pomyśleć, że w tym bezwładnym ciele tak wielu widziało Mesjasza! [sic!]

 

 

Stacja XIV: Jezus złożony w grobie.

            Stoję nad grobem i widzę, że to wszystko…

                                                                                  przeze mnie…

                                                                                                          i dla mnie…

© ks. Wojciech Pal

 

 

Podziel się:
Podziel się:

Ksiądz Wojciech Pal - góral



Moja gwara jest raczej intuicyjna. Raczej ze słyszenia, z dzieciństwa - niż ze słowników i opowiastek. Raczej beskidzka - niż podhalańska.

Podziel się:
Więcej…

Liczba odwiedzin:

© 2009-2024 by GPIUTMD

Na górę strony