List do przyjaciela ateisty
Drogi Przyjacielu!
Napisałeś mi, że w tym roku chcesz włączyć się w przeżywanie Wigilii i Świąt Bożego Narodzenia. Cieszę się!
Piszesz mi, że intryguje Cię atmosfera, jaka towarzyszy tym Świętom. Tak, racja. Rzeczywiście: w jakiś dziwny sposób stało się tak, że na te kilka dni świat się zmienia…
Pamiętasz, jak kiedyś wracaliśmy razem autobusem w Wigilię? Ludzie, którzy się nie znali – widzieli się pierwszy raz w życiu i wiedzieli, że później też się już nie spotkają – składali sobie życzenia i łamali się opłatkiem… Tam, w autobusie… A Ty byłeś wtedy w okresie, gdy mówiłeś, że chyba jednak Boga nie ma … Do dziś nie mogę zapomnieć Twojego wzroku… i tego zdziwienia: jak to możliwe, że ludzie są dla siebie tacy mili, są jak bracia, jakby w końcu zrozumieli, że są jedną rodziną – bez względu na kolor skóry, zainteresowania, narodowość; jak to się dziej i skąd ten pokój?
I pamiętam, jak potem, w drugi dzień Świąt, pobito Cię na ulicy za głupie pięć złotych…
Świat nie był już taki delikatny… atmosfera pokoju i wzajemnej miłości rozpłynęła się niczym mgła w brutalnym podmuchu wiatru…
Piszesz, że teraz chyba czujesz Boga… że może się nawrócisz… że pragniesz Go pokochać i stać się dla Niego żłóbkiem…
Wiesz, wyznam Ci szczerze, że Twoje słowa: rozumiem Boga – to, po co On przyszedł na świat: żeby przywrócić nam radość, uświadomić pokój i to, że nie jesteśmy dla siebie nawzajem obcymi lecz braćmi; te słowa mnie zmieniły…
Ja, który nazywałem siebie chrześcijaninem, który opowiadałem o moim Bogu przychodzącym z miłością, aby zamieszkać wśród ludzi – stać się jednym z nich; o Bogu, który nie walczy mieczem, ani bombami lecz leżąc bezradny i bezbronny w żłóbku usuwa nienawiść, złość, gniew i ludzkie spory; ja – wyznawca Tego Boga – zapomniałem o Nim…
Zafascynowałem się tylko magią migających światełek na choince, spontanicznych prezentów, które nic nie wyrażają, poklepywaniem po ramieniu moich wrogów – by za kilka dni znów nie odzywać się do siebie…
A Ty mi uświadomiłeś, o co tak naprawdę chodzi w tych Świętach… Dziękuję Ci za to, Przyjacielu!!!
Dziękuję Ci za to, że w tym roku będę mógł przeżywać Wigilię i Boże Narodzenie świadomie! Dziękuję Ci, za Twoje słowa: myślę, że Boże Narodzenie powinno być w nas przez cały rok!
Dziękuję Ci! I już się nie mogę doczekać, aż spotkamy się, by połamać się opłatkiem i złożyć sobie życzenia! I przepraszam, jeśli wtedy popłyną mi łzy…
Bądź zdrów, mój Przyjacielu!