NOWOŚĆ :) : dzisiejsze kazanie w wersji audio (z kościoła): 

GODKA GÓROLSKA przeniesiona do archiwum prywatnego celem ochrony praw autorskich i późniejszego druku.

 

 

Moje propozycje do rozważania dzisiejszego fragmentu z Ewangelii:    

 

Na co szemrają faryzeusze i uczeni w Piśmie? Raczej: na kogo?!

Są trzy opcje:

- albo na Jezusa – że dopuszcza do siebie grzeszników,

- albo na celników – że się wpychają do Jezusa (wstydu nie mają!),

- albo na… siebie samych – że się nie wepchali i nie zyskali uwagi Jezusa.

My podobnie: miewamy pretensje do Boga, że innych wspiera, wysłuchuje i uzdrawia, a nas nie…

Miewamy pretensje do innych – że nie mają wstydu przychodzić do Jezusa, a przecież się nawracają (jakże to jest pokrętne! dokładnie to samo „doradzał” diabeł Adamowi i Ewie: żeby siedzieli w krzakach, bo mają się wstydzić – nie że nie zasługują na Boga…).

Miewamy też pretensje do siebie samych – widać to w modlitwie, kiedy zarzucamy sobie, że nie zwróciłem na siebie Bożej uwagi – gdy myślimy „chyba nie jestem Twoim ulubieńcem, Boże, skoro mi nie błogosławisz…”.

Jak się z tego leczyć? Prosto i skutecznie! Uświadomić sobie, że Bóg się nie obraża, na nasze pretensje! Ale też nie modlić się na zasadzie księgi skarg i zażaleń! Bo kiedy już wylejemy swoje żale i pretensje, to trzeba posłuchać: co Pan Bóg ma do powiedzenia.

Tego nie zrobili faryzeusze: i dlatego nie zrozumieli przypowieści o zgubionej owcy. I dlatego tak trudno im skorzystać z Bożego Miłosierdzia.

A my: zadajmy sobie pytanie: czy nie warto odpuścić sobie jakichś pretensji do Boga, na innych czy do siebie samego?

 © ks. Wojciech Pal

 

*  *  *

 

Dzisiaj  rozważamy fragment z Ewangelii według św. Łukasza [Łk 15, 1-32]:

 

W owym czasie przybliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi».

Opowiedział im wtedy następującą przypowieść:

«Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła”.

Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia.

Albo jeśli jakaś kobieta, mając dziesięć drachm, zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata domu i nie szuka starannie, aż ją znajdzie? A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i sąsiadki i mówi: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam”.

Tak samo, powiadam wam, radość nastaje wśród aniołów Bożych z powodu jednego grzesznika, który się nawraca».

Dłuższy fragment:

Powiedział też: «Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: „Ojcze, daj mi część własności, która na mnie przypada”. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swoją własność, żyjąc rozrzutnie.

A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie, i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał na służbę do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał.

Wtedy zastanowił się i rzekł: „Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu przymieram głodem. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mnie choćby jednym z twoich najemników”. Zabrał się więc i poszedł do swojego ojca.

A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i wobec ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”.

Lecz ojciec powiedział do swoich sług: „Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i weselić się, ponieważ ten syn mój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. I zaczęli się weselić.

Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: „Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego”.

Rozgniewał się na to i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: „Oto tyle lat ci służę i nie przekroczyłem nigdy twojego nakazu; ale mnie nigdy nie dałeś koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę”.

Lecz on mu odpowiedział: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś ze mną i wszystko, co moje, do ciebie należy. A trzeba było weselić się i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”».

 

Podziel się:
Podziel się:

Ksiądz Wojciech Pal - góral



Moja gwara jest raczej intuicyjna. Raczej ze słyszenia, z dzieciństwa - niż ze słowników i opowiastek. Raczej beskidzka - niż podhalańska.

Podziel się:
Więcej…

Liczba odwiedzin:

© 2009-2024 by GPIUTMD

Na górę strony