Ofiarowanie Pańskie Matki Boskiej Gromnicznej (Rok A) – 2 lutego 2020r.
Uczyła kiedyś stara gaździna swoją córkę, co miała się wydać za mąż takiej prawdy:
- Kie sie kces z chłopem wadzij nie ino dlo somej zwady, to zapamiyntoj: we wadzyniu sie tako samo wozne jako godanie jes słuchanie!
* * *
Moje propozycje do rozważania dzisiejszego fragmentu z Ewangelii:
Symeon jest (jak podpowiada tradycja) stary. Może już nawet chciał umrzeć. Ale nie może – bo mu Pan Bóg powiedział: musisz czekać.
Ileż to razy w naszym życiu bywa podobnie:
- jesteśmy chorzy – to pytamy: Panie Boże, czemu mi każesz tak cierpieć?,
- przychodzi bieda, ogień, woda, inne zarazy – to wołamy: czemuś to na nas zesłał?
- umiera nam kto – to ze łzami wołamy: Panie Boże, gdzie jesteś?
Człowiek się nieraz wadzi z Bogiem. i dobrze, bo lepiej mówić Bogu co nas boli, bo nie pasuje, niż sztucznie udawać, że życie bezproblemowe, i fałszywie przyklaskiwać, że wszystko polukrowane. Wtedy człowiek byłby nieprawdziwy przed Bogiem, a modlitwa nieszczera.
Ale w tym wadzeniu się, trzeba jeszcze dać Bogu możliwość coś od-powiedzieć. Dopiero wtedy możemy usłyszeć, jak Bóg mówi, abyśmy nie rozliczali Go ze wszystkiego zła i cierpienia, jakie jest na świecie. Bo jeśli człowiek będzie się tylko wadził z Bogiem, a nie da Mu czegoś dopowiedzieć, to albo będzie na Niego zły, albo załamany z braku Bożej pomocy.
Nasi ojcowie dobrze to rozumieli: nie wadzili się z Bogiem, że wieje halny, że biją pioruny, że kto umiera, ale odpalali gromnicę. Bo nie chcieli mieć w sercu zwady z Bogiem, ale przez Maryję ufność do Boga!
Maryja usłyszała, że jej serce miecz przebije. Nie wadziła się, ale słuchała, co z tym cierpieniem zrobić. I dzięki temu na końcu – na krzyżowej drodze – nie atakowała żołnierzy, bo Bóg rozświetlił Jej serce miłością i prawdą.
© ks. Wojciech Pal
* * *
Dzisiaj rozważamy fragment z Ewangelii według św. Łukasza [Łk 2, 22-40]:
Gdy upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, Rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby przedstawić Go Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: «Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu». Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego.
A żył w Jeruzalem człowiek imieniem Symeon. Był to człowiek sprawiedliwy i pobożny, wyczekujący pociechy Izraela; a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. Z natchnienia więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił:
«Teraz, o Władco, pozwalasz odejść słudze Twemu
w pokoju, według Twojego słowa.
Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie,
które przygotowałeś wobec wszystkich narodów:
światło na oświecenie pogan
i chwałę ludu Twego, Izraela».
A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: «Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą – a Twoją duszę miecz przeniknie – aby na jaw wyszły zamysły serc wielu».
Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już sobie osiemdziesiąt cztery lata. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jeruzalem.
A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta – Nazaret. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim.