Zapraszam do posłuchania tutaj: https://anchor.fm/wojciech-pal

 Oraz tutaj:  

Ło Jaśkowym sposobie na cystom piwnice.

 

            Pytał kiedyś proboszcz starego górala:

- Jasiu, a powiedzze mi, jak Ty to robisz, żeś jest taki dobry? Przecież nie raz ludzie Cię okradli, oszukali, okłamali, syna Ci na wojnie zabili, a i Ty już na starość chodzić nie możesz! Nie gniewasz się na ludzi, ani na Pon Bócka?

            Góral się zadumał i po chwili odpowiedział tak:

- Jegomościu, a przebieraliście kiedy ziemnioki w piwnicy?

- Ano, nie raz! Ale co to ma wspólnego?! – zdziwił się proboszcz.

- Widzicie, jo tyz se przebierom moje serce! I pozierom, co tamok gnije. Bo kibyk chowoł w sercu jakigo zgniłego ziemnioka nienawiści jabo zolu, lankoru takigo, co zżero jak robak abo inksa bestyja, to całe serce by mi łod tego pogniło!

 

*  *  *

 

Moje propozycje do rozważania dzisiejszego fragmentu z Ewangelii:

 

Czasami sobie myślę: co mieli w głowie Maria Magdalena i Apostołowie? Czego się spodziewali w poranek wielkanocny?

Wydaje mi się, że Maria myślała: idę zabalsamować… zwłoki Jezusa. Piotr i Jan, kiedy usłyszeli, że nie ma ciała Jezusa, pewnie myśleli ciekawe, czy złodzieje zostawili ślady? Może będą tam jakieś wskazówki, może będzie jakiś tajny wysłannik z propozycją, żebyśmy odkupili Jego ciało? A może to po prostu pułapka na nas, żeby po śmierci Jezusa i nas wszystkich wyłapać i pozabijać? Może Judasz i nas sprzedał?

Pewnie dużo mieli w głowie…

A co mieli w sercu? Pewnie tliła się nadzieja, że Jezus jakoś to rozwiąże. Że to wszystko nie skończyło się przedwczoraj na krzyżu…

Bardzo ciężko jest mieć w głowie wątpliwości, łzy w oku – a w sercu nadzieję…

Na szczęście Maria Magdalena pozwoliła, by to serce ją prowadziło do grobu, a nie zatrzymała powódź łez i żałoby! Na szczęście Apostołowie pozwolili, by to serce dyktowało tempo nogom, a nie umysł!

Piękne jest też to, że Jan nie wzgardził Piotrem, że ten się zaparł Jezusa w jego obecności wtedy, na dziedzińcu arcykapłana… Ani nie miał pretensji, że Piotra nie było pod krzyżem. Piotr nie zazdrościł, że to najmłodszy Jan został wyróżniony przez Jezusa, ani przyjaźni na Ostatniej Wieczerzy, ani testamentu pod Krzyżem!

Piotr nie chował w sercu zazdrości i wrogości. Jan nie miał w sercu ani pogardy, ani złości. Bo mieli w sercu to, czego nauczył ich Jezus: MIŁOŚĆ!

 © ks. Wojciech Pal

*  *  *

 Dzisiaj  rozważamy fragment z Ewangelii według św. Jana [J 20, 1-9]

       Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra oraz do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich: «Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono».

Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka.

Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą w jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, które mówi, że On ma powstać z martwych.

Ksiądz Wojciech Pal - góral



Moja gwara jest raczej intuicyjna. Raczej ze słyszenia, z dzieciństwa - niż ze słowników i opowiastek. Raczej beskidzka - niż podhalańska.

Podziel się:
Więcej…

Liczba odwiedzin:

© 2009-2024 by GPIUTMD

Na górę strony