Zapraszam do posłuchania tutaj: https://anchor.fm/wojciech-pal

 Oraz tutaj:  

 

 

 

Jak to z dzieckami casem nie warto sie drzoźnić.

             Było to po wojnie. Mąż Jagny nie wrócił, a małego Jasia znalazła jako błąkającego się w lesie sierotę. Pytał raz, a w zasadzie droczył się z małym Jasiem brat Jagny spod lasa.

A z dziećmi, wiadomo: czasami najtęższe profesorskie mózgi przegrywają – dlatego każdy droczy się z dzieckiem na własne ryzyko! Ale Władek tego nie wiedział…

- A cyjześ ty jes? – pytał.

- A Jagusi.

- Ale przeca una Cie w lesie znalazła. To cyjześ Ty?

- Jagusi, a niby czyj?

- No kogosi innego. Przecaś ty z lasu wyseł.

- A co jo jes: grzyb, ze zek w lesie urós?! – zdenerwował się Jasiu. – Una jes moja mama. Jo jes jeij. A Tyś jes kudłaty jak leśny niedźwiedź i śmierdzi Ci z buzi!

 *  *  *

 Moje propozycje do rozważania dzisiejszego fragmentu z Ewangelii:

 Zadziwia mnie w tej Ewangelii – w tym roku – zdanie o stawaniu się dzieckiem Bożym. Normalnie – biologicznie – dzieckiem się rodzi. Z rodziców. Świadczy o tym twardo nauka: dziedziczenie –genetyka, biologia, fizjologia.

A św. Jan mówi: że Słowo przyszło do swojej własności (…) i wszystkim tym, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego – którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili.

Można uznawać Boga za Stwórcę. Można wierzyć w Jego istnienie. Ale – żeby stać się dzieckiem Bożym – trzeba uruchomić całego siebie. Trzeba się stać – dzieckiem Boga. Odkryć (rozumem i duszą): a więc to Ty mnie stworzyłeś! Doświadczyć (uczuciami i duszą): a więc mnie kochasz?! I odpowiedzieć (całym sobą): tak, ja też Ciebie kocham!

Bycie dzieckiem Bożym nie polega na bransoletce, którą aniołek stróż zakłada nam na rękę na Bożej porodówce

Bycie dzieckiem Bożym nie dzieje się siłą samego biegu wydarzeń. Żeby stać się dzieckiem Bożym, muszę uruchomić swój rozum, serce i duszę! Wybór rodziców z chrztu potwierdzam każdą moją spowiedzią, każdą przyjmowaną przez mnie Komunią Świętą, każdym nawróceniem.

© ks. Wojciech Pal

*  *  *

 Dzisiaj  rozważamy fragment z Ewangelii według św. Jana [J 1, 1-18]:

 

Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało.

W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła.

Pojawił się człowiek posłany przez Boga, Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz został posłany, aby zaświadczyć o światłości.

Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi.

Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego – którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili.

A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy.

Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: «Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie».

Z Jego pełności wszyscy otrzymaliśmy – łaskę po łasce. Podczas gdy Prawo zostało dane za pośrednictwem Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa.

Boga nikt nigdy nie widział; ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył.

Ksiądz Wojciech Pal - góral



Moja gwara jest raczej intuicyjna. Raczej ze słyszenia, z dzieciństwa - niż ze słowników i opowiastek. Raczej beskidzka - niż podhalańska.

Podziel się:
Więcej…

Liczba odwiedzin:

© 2009-2024 by GPIUTMD

Na górę strony