Zapraszam do posłuchania tutaj: https://anchor.fm/wojciech-pal

 Oraz tutaj:  

 


Jak Jędruś z tatą drzewo na zimę w lesie zbierali.

             Zbierali kiedyś w lesie suszki do palenia na zimę Jędruś i jego tata Jasiek. Jędruś chodził do podstawówki, ale chętnie i odważnie pomagał, no bo i krzepę góralską też już miał niezłą. W którymś momencie, biorąc kolejną uschniętą żerdkę, Jędruś wywalił się jak długi, bo żerdka została w miejscu. Wstał dzielnie, otrzepał się z igieł i zaparłszy mocniej nogi ciągnieeeee o życie! Żerdka jednak ani drgnie. Raz, drugi, trzeci – i nic… Więc woła Jędruś:

- Tata! Podźze mi haw pomóz. Bo chyba mom tom jednom za ciynzkom.

Ojciec, który już od chwili obserwował zmagania syna mówi tak:

- Jyndruś! Podze haw tutok.

- Ni. Ty tu chodź i mi pomóz.

- Jyndruś, godom Ci, podź tutok, to Ci pomogem.

- Po co mom tam lyź, kie tutok mi Cie trza? – dziwił i złościł się chłopak.

- Podź, nie godej tyle. – twardo obstawał przy swoim tata.

            Zrezygnowany Jędruś poczłapał te kilkanaście kroków do ojca.

- Ne i? – zapytał. – I co teroz? Bydymy tom żerdke wołaj, coby ku nom przysła? – odpyskował malec.

- Charakterek mo chyba po babce! – pomyślał Jasiek i mówi z uśmiechem – A poparze sie na niom z dalsa. Co widzis?

            Jędruś niechętnie rzucił okiem i krzyknął:

- Aaaaa! Przeca una sie na końcu zacepiła ło korzeń! – i poleciał szarpać żerdkę od drugiej strony.

*  *  *

 Moje propozycje do rozważania dzisiejszego fragmentu z Ewangelii:

 Niesamowity w tym fragmencie jest dla mnie opis Pana Jezusa przechodzącego przez miasto. Zacheuszowi nadarzyła się taka okazja! W końcu mógł zobaczyć tego Jezusa, o którym tyle słyszał!

Tyle Zacheusz – bo resztę historii znamy.

A teraz my. Czasami mamy tak, że siedzimy w swoim miasteczku: w swoich sprawach (tych mniejszych i większych), wśród swoich problemów i kłopotów, zajęci tym wszystkim, co tworzy naszą codzienność.

Wystarczyłoby nieraz zauważyć, że właśnie tuż obok przechodzi Jezus! I zamiast siedzieć nad kolejnym problemem, kłopotem, sprawą do rozwiązania – wziąć je w rozum czy serce – i polecieć do Jezusa!

I tyle.

© ks. Wojciech Pal

*  *  *

 Dzisiaj  rozważamy fragment z Ewangelii według św. Łukasza [Łk 19, 1-10]:

 Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A pewien człowiek, imieniem Zacheusz, który był zwierzchnikiem celników i był bardzo bogaty, chciał koniecznie zobaczyć Jezusa, któż to jest, ale sam nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić.

Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: «Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu». Zszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A wszyscy, widząc to, szemrali: «Do grzesznika poszedł w gościnę».

Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: «Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogoś w czymś skrzywdziłem, zwracam poczwórnie».

Na to Jezus rzekł do niego: «Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł odszukać i zbawić to, co zginęło».

 

 

Ksiądz Wojciech Pal - góral



Moja gwara jest raczej intuicyjna. Raczej ze słyszenia, z dzieciństwa - niż ze słowników i opowiastek. Raczej beskidzka - niż podhalańska.

Podziel się:
Więcej…

Liczba odwiedzin:

© 2009-2024 by GPIUTMD

Na górę strony